ZAPAMIĘTAJ!
PRÓBUJĄC ZABIĆ MOJE DEMONY
MOŻESZ ZABIĆ TAKŻE ANIOŁY!




29 wrz 2007

Jesień, rdza i zwierzenia... myśli...

Drzewa...
Jak muszą czuć się te piękne, mądre, majestatyczne, żywe posągi, które jesień odziała w szatę godną królów, a teraz wraz z zuchwałym kompanem - wiatrem, odziera je- liść, po liściu,
z tego rdzawo-złotego płaszcza?
Pewnie są zawstydzone... Tak myślę, przechodząc obok.
I wcale o tym nie milczą, trzepią na pół ogołoconymi grzywami, żeby wyrazić swój bunt.
Spoglądają, jakby chciały powiedzieć: no przytul moją nagą "skórę".
Czasem przystaję, przytulam.
Zimna kora jest szorstko-przyjazna.
Drzewo kołysze mnie zalotnie.
Pozostawiam mu swoje tajemnice, a ono je unosi wysoko, ku niebu i szumi rozumiejąc.
Potem, długo milczy i tak pozostaje...
Jesienne, odarte z dostojności drzewa, są moimi dobrymi przyjaciółmi.

28 wrz 2007

Na powitanie




Mrugam do Was zalotnie, chociaż poniższych słów nie traktuję
z przymrużeniem oka.
Myślą, mową, uczynkiem - tymi trzema wyznacznikami kieruję do ludzi... siebie.
Wiem, którzy tego potrzebują najbardziej. Są tacy.
Staram się dla nich otworzyć.
Ale też... zamykam ciasno skorupę, po tym, co już życie zdążyło mi podarować. Tego uczy mnie codzienność.
Nieprędko ufam, nieprędko daję się oswoić, nie jadam z ręki...
Tyle, w kilku pierwszych słowach, które tu pozostawiam.
Myśli się kłębią, jednak na dziś wystarczy.
Pozdrawiam Wszystkich, którzy tu zechcą mnie odwiedzić! - Mira