ZAPAMIĘTAJ!
PRÓBUJĄC ZABIĆ MOJE DEMONY
MOŻESZ ZABIĆ TAKŻE ANIOŁY!




16 lis 2007

SERCOSZMERY...

Zatrzymałam się na chwilę, przed wystawą jubilera.
Stałam jak wryta...
Złoto jest dla mnie niczym, ale na widok srebra miękną mi kolana. Jakie pięknoty ajajajajajaj, pomyślałam.
Mój wzrok przywołał jakiś gest z wewnątrz... - to do mnie?
Zastanowiłam się, bo nie znam czlowieka.
Dłoń z wnętrza jeszcze raz wykonała to samo "kiwnięcie"... - na mnie jak nic!
Weszłam do środka.
Nie dość, że blask biżuterii oślepił mnie, jak słońce odbite od śniegu zimą, to jeszcze nie kryłam zaskoczenia, kiedy facet w eleganckim płaszczu, na szyję zarzucił mi korale długie po pas.
- Co pan robi?
Zapytałam nie kryjąc zdziwienia i nawet może , oburzenia.
Niby, co on sobie myśli, że przystojniak, że fajny płaszcz, to może sobie korale każdej kobiecie wieszać na szyi... (?!)
Najpierw korale, potem sam na niej zalegnie i ani się człowiek nie spostrzeże, a powiesi swe męskie EGO na damskim ramieniu.
( O słodka głupoto! I bujna wyobraźni! )
- Przepraszam bardzo, powiedział półgłosem dżentelmen dołączając do słów przepiękny uśmiech.
- Chcialem przymierzyć te koraliki, ale na mnie wyglądałyby komicznie, więc pozwoli pani, że na moment stanie się pani dla mnie -hmmm... modelką.
-Nooo, dobrze. Proszę, oczywiście!
Nadal zdziwiona, jednak wyraziłam aprobatę.
Czyżby słowo modelka, aż tak połechtalo moją próżność, że uśpiło czujność?! Nie wiem.
- Wzrostem przypomina pani moją przyjaciółkę, dla której kupuję ten upominek. Pomyślałem więc, że sprawdzę jak będą do niej pasowały te błyszczące sznureczki... - ciągnął nadal ów pan ciepłym głosem.
- Rozumiem, tylko proszę się pospieszyć, muszę pędzić dalej.
Mruknęłam prawie..
- Cóż, nie wiem czy są odpowiednie - zastanawiał się glośno...
- Może pani wyda o nich swój sąd.
BOŻE DAJ ROZUM! pomyślałam.
Co powiedzieć???
A może mu sie podobają jak żadne, a może tak mnie podpuszcza, a może pyta przez grzeczność, a może guzik obchodzi go moja odpowiedź... a może ??? Ale pytanie...
- Tak, są śliczne ( a co mi tam ), ale to moje skromne zdanie. Nie znam gustu pana przyjaciólki. Wiem o niej tyle, że obie jesteśmy podobnego wzrostu, ale to nie świadczy o wspólnych upodobaniach, no - może do butów na obcasie, tak - okrasiłam te słowa uśmieszkiem - ale nie do biżuterii.
Ależ zdobylam się na elokwentną wypowiedź.
- To prawda, ale cieszę się, że pani się podobają i... tu pochylił ku mnie swą twarz i wyszeptał
- bardzo pasują do pani oczu.
Oszalał, pomyślałam.
Wiedziałam, że tak będzie zaczął od korali i... będzie podryw!
- No wie pan, dziękuję za miłe słowa, ale muszę już iść. Wydaje mi się, że postępuje pan zbyt śmiało...
- Stwierdziłem tylko fakt, prędko mnie przywrócil do pionu, a chcąc się pani odwdzięczyć za czas, który mi pani poświęciła - chcę, by pani przyjęła ode mnie te korale! Zabiegam o to...
Mało nie padłam na na "gumowe" kolana.
- Jak pan może?!
Wrzasnęłam - co za tupet najpierw: że modelka, teraz mi pan koraliki, a za chwilkę winko, taxi i do...
- nie skończylam mówić, kiedy do sklepu weszła śliczna, elegancka kobietka, średniego wzrostu i
o ciepłym spojrzeniu.
- Witaj Max!
Powiedziała do "mojego" nieznajomego.
- Ty? U jubilera? pytała zdziwiona
- Już więc po mojej niespodziance! Nie sądziłem, że akurat tutaj się spotkamy.
Ale przepraszam, poznajcie się - powiedział
- To moja bliska sercu przyjaciółka - miła dama wyciągnęła do mnie serdeczną dłoń...
- A to... tu szrokim, przyjaznym gestem wskazał moją postać - sympatyczna nieznajoma, która zgodziła się uprzejmie, przymierzyć mały drobiazg, jaki chciałem Ci podarować. Wyraziła też swą opinię, że gustowne cacko wybrałem.
Ładna pani, obejrzała wiszący na mnie jeszcze - sznur błyszczacych kryształków i potakiwała, godząc się z wydaną przeze mnie opinią.
- Zrobię więc obu paniom przyjemność, powiedział nieznajomy.
- Jaką?
Z widoczną euforią zapytała jego towarzyszka
- Otóż, obie panie obdaruję tymi błyskotkami i tylko proszę nie odmawiać!
Milczałam, cała w szoku.
- To miłe z Twej strony kochany, to urocze i takie romantyczne!
Cieszyła się szczerze ładna pani. Po chwili, na jej szyi także lśniły już, takie same kryształowe korale.
- Dziękuję!
Zawołała i podskoczyła do jego policzka, by złożyć na nim dziękczynny "cmok".
- I ja, dziękuję...
Wyszeptałam prawie, i... przepr... tu przerwał mi w pół słowa
- Za co chce pani przepraszać, za to, że zabrałem pani czas! Nie ma mowy! To ja dziękuję!
I tylko trochę więcej wiary w NORMALNYCH LUDZI - powiedział. Opuścilam oczy, ale delikatnie się uśmiechnęłam w podzięce, że nie pozwolił mi się skompromitować do cna.
Mam śliczne korale, pasują do każdego stroju i błyszczy w nich... choć wciąż niepewnie,
odrobina wiary w drugiego człowieka.
Ale historia...

14 lis 2007

Litania "Ile jeszcze?"

Odszedł dziś od nas Jan Kaczmarek...
Wybitny felietonista, satyryk, twórca wspaniałych tekstów Człowiek, który zarażał uśmiechem.
Współtworzył na naszym Dolnym Śląsku kabaret Elita...
- ech, przemijamy...

Przytaczam tekst litanii Jana Kaczmarka, który jest wciąż aktualny... czyż nie?

Ile jeszcze będzie nowych Rzeczypospolitych
wyniesionych z pęt niewoli na wolności szczyty ?
Ile razy zmowa zmiecie nas rusko-teutońska
wymazując z mapy świata dumne słowo Polska ?

Ile jeszcze będzie krwawych powstań narodowych
i tych z głową ale również tych całkiem bez głowy ?
Ile groźnych fal represji i pacyfikacji
i samobójstw rozpaczliwych hen na emigracji ?

Ile razy na obczyźnie będą armie polskie czekające,
żeby z ziemi obcej iść do polskiej ?
Ilu wodzów fantastycznych i wielkich herosów?
Ile jeszcze zarzynanych bezkarnie etosów ?

Ile jeszcze zmarnowanych bez sensu okazji ?
Ile chamstwa i prostactwa rodem z dzikiej Azji ?
Ile wściekłej nienawiści, pychy i głupoty ?
Ile przez wyborczą urnę przepchanej miernoty ?

Ile nowych gabinetów jeszcze się przekręci
z racji nieprawdopodobnej ich niekompetencji?
Ilu głupców się wywyższy nad autorytety ?
Ilu się złodziei schowa za immunitety ?

Tę litanię wciąż będziemy śpiewać gromkim głosem,
a w niedoli cicho mruczeć sobie ją pod nosem,
bo to polska jest litania i to jedno wiemy,
że niestety nie ma końca, póki my żyjemy !


Smutno mi...

6 lis 2007

Jeśli Cię zaproszę, pójdziesz ze mną?


w nieznane

w odmienne stany

w przepastną noc

w mglistą przestrzeń

w zapomniane...

ta chwila to głęboki oddech

przed daleką podróżą

muszę iść...

2 lis 2007


- Zaduszki -

Zaduma...
Nostalgia...
Wyciszenie...

Przystanek myśli...
Żal...

O smutku, gdybyś ty mniej bolał!