ZAPAMIĘTAJ!
PRÓBUJĄC ZABIĆ MOJE DEMONY
MOŻESZ ZABIĆ TAKŻE ANIOŁY!




15 lut 2009

Szeptem o miłości...

Miło...
Wciąż jeszcze ciepło, by nie powiedzieć gorąco. Sprzyjały nam chwile wczorajszego wieczoru. Powietrze pachniało wyjątkowo.
I co z tego, że za oknami śnieg?
Nam było przytulnie. Znów wiem, że najważniejsze jest to, że jesteś! Że jesteśmy! Razem. Ufna, mogę wtulić się w Twoje ramiona i prędko znika durny świat - oszalały i nadęty.
Nie ma nudnych bufonów i sarkastycznych, zawistnych dewot.
Wszystko jest jakieś piękniejsze.
Jakże przykra musi być samotność, boję się jej prawie tak samo, jak starości.
Zwłaszcza w takie dni jak wczorajszy, samotność nie dałaby mi o sobie zapomnieć. Pewnie rozdarłaby mi serce. Musiałabym udawać przed samą sobą, jak jest mi wystarczająco dobrze, by nie oszaleć, by nie dać się zgryzocie.
Znając siebie - wmawiałbym sobie, że jestem singlem z wyboru ;)
Jednak, czy aż tak można oszukać siebie? Nie sądzę.
Szczęśliwie jestem z Tobą. W oczach mam odbicie Twojej twarzy, Twoje spojrzenie.
Czuję Twoją obecność. Samotności mówię - precz!
Nie oczekiwałam wczoraj niczego szczególnego, a tu taka niespodzianka!
Wraz z piękną różą, owoc z wyznaniem i... niemoralna propozycja :)

3 komentarze:

zoja pisze...

Miro...podziwiam inwencję twórczą...to rajskie kuszenie;-) hmmm...cóż mogę dodać?Jest Wyjątkowy i Ty to wiesz!:-)

Wieczorne uściski-zoja.;-)

Mira pisze...

Twórczość - hahaha! Dzięki!
Prawda, że kuszenie rajskie - z tym, że inwencja była po stronie
"Adama" :)
Reszta jest milczeniem... ;)
Do miłego Zoju -M

Anonimowy pisze...

Zasmuciła mnie trochę ta twórczość :-(