ZAPAMIĘTAJ!
PRÓBUJĄC ZABIĆ MOJE DEMONY
MOŻESZ ZABIĆ TAKŻE ANIOŁY!




18 gru 2007

Nigdy nie wiesz, co przyniesie ci los.
Niby dobrze.
A jednak potrafi pokrzyżować plany. Zamieszać w codzienności.
Nie mamy na to wpływu.
Żebyśmy robili nie wiem co, to jesteśmy bezsilni.
Poczułam tę bezsilność ostatnio, pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz.
Teraz czekam na milszą niespodziankę od losu
- skoro w przyrodzie musi byc równowaga.
Zatem, dla zrównoważenia oczekuję czegoś sympatycznego...
I Wam życzę samych miłych podarunków od losu, niech zaskakuje Was tylko pozytywnie!

6 komentarzy:

Magda pisze...

Czego i Tobie życzę...

Ale tak w ogóle, to pozwalam sobie sprawdzić łączność :-)
Bo u mnie:
- uszka już w zamrażarce,
- makaron gotowy (własnej roboty, oczywiście)
- rybka też czeka

no i jutro ostatni dzień do pracy!
A co u Ciebie? I Pozostałych, jeśli tu zaglądają?

Halo, halo, jest tu Kto???

Magda :-)

Mira pisze...

Dziękuję!
Witam Cię Magdo!
Choć trochę już późno, ale odpowiem, bo niby jak... co ja sobie myślę - nie?
Nooo, Moja Droga - to Ty już
"silnie" przygotowana jesteś hm, hm!
U mnie tylko farsz na uszka zamrożony - robione będą w niedzielę.
Karpik też już czeka, będzie w galarecie - uwielbiam!
Jutro kapusta z grochem będzie przygotowywana.
Makaron u nas na stole nie gości
- o!
A chciałbym wiedzieć jak Ty go podajesz - z makiem?
U nas za to kutia będzie,nauczyłam się tej potrawy od mojej - św. pamięci już - sąsiadki ze Wschodu i tak już z nami została... smak odpowiada wszystkim i trochę w niej wspomnienia...
O innych potrawach jutro:)
Pa i spokojnej nocki Magdo -Mira

Magda pisze...

A co! Może być i przez weekend... (o potrawach, znaczy) ;-) Jak czas pozwoli...
Makaron?
U nas - bez makaronu ani rusz! Zrobiony z 2,5 kg mąki, bo przecież nie może się zbyt szybko skończyć :-)
A z niego - owszem "kluski z makiem" - ale do nich i miód, orzechy, migdały i skórka pomarańczowa... I (cyt!) odrobina rumu... :-)

Ale w zasadzie to jako dodatek do zupy z suszonych śliwek... To nasze "rodzinne" danie. Nie wiem skąd Babcia ma ten przepis, nie jest to wielkopolska potrawa, bo wszyscy tu się dziwią, co to za zupa... A jest pyszna! Taka słodko-kwaśna... Śliwki wędzone (z pestką), i powidła, śmietana... Mniam!
Pamiętam z dzieciństwa, że kompotu z suszu u nas nie było, może ta zupa była "w zamian"? Nie wiem... :-)
Kompot ja wprowadziłam - i co dziwne, jak na moją bardzo tradycyjną rodzinkę, co do jedzenia - przyjął się!

A "moi" chłopcy lubią też po prostu z masłem...

Kutii nie robię, nie potrafię (jeszcze? Kto wie, może Ktoś mi zdradzi jak ją przygotować?)

Miłego dnia, Miro...
Pa!
Magda

INKA pisze...

Witajcie,Moje Drogie!
Miro zdrowia życzę i uśmiechu :-)
Magdo bez kompotu z suszonych owoców,
to u nas...nie do pomyślenia! :-)
a zupa ...grzybowa z najprawdziwszych
borowików.
Wpadam tu w każdej "wolnej" chwili...
Sytuacja w domu się poprawiła , bo
Tato "daje" się wyspać....dostał nowe
tabletki (neurolog) i daje sie żyć :-)
Serdecznie pozdrawiam ,Miro jeszcze
raz zdrowia życzę.
INKA

Mira pisze...

Dziękuję Inko za życzenia zdrowia
- bardzo mi się przydadzą :)

Moje Drogie Dziewczyny!

O zupce tej: "Mniam"
słodko-kwaśnej, nic mi nie wiadomo... No, ale skoro to sekretna potrawa Twej Rodziny Magdo, to nie dziwota!
A odrobina rumu w moim maku do kutii, też dla aromatu się pojawia;) i co ciekawe, składniki jakim różni się kutia od Twego makaronu z makiem, to - pszenica zamiast makaronu :) bakalie te same i miód!
Natomiast u nas, podobnie jak
u Inki i grzybowa z najprawdziwszych grzybków [nie pieczarek!] i kompot z suszu,
i barszczyk z uszkami być musi.
No i jeszcze tak kapusta [dobrze kwaśna]
z grochem - całym nie łuskanym - sprawą istotną na stole naszym jest!
Ściskam was Obie mocno... -Mira

P.S.
Inko, jak dobrze, że sytuacja
w domu się poprawiła, będziecie mieli spokojniejsze święta i Twój Syn - gdzieś wyczytałam - przybywa!To cudownie!
Do poczytania ... -M

Magda pisze...

Ha! Blisko, coraz bliżej... ;-) Do kutii, znaczy...
Kapusta? Jak najbardziej... ale z grzybami (zupy grzybowej - nie ma). No i barszcz z uszkami, to zrozumiałe... :-)
A co Moje Miłe na kisiel z żurawin powiecie?

Aj, ślinka ciekinie, noo... :)

Do miłego! M.