ZAPAMIĘTAJ!
PRÓBUJĄC ZABIĆ MOJE DEMONY
MOŻESZ ZABIĆ TAKŻE ANIOŁY!




17 lut 2010

róże u mych stóp



zakwitły...
oznajmiając zdecydowanie
że wiosna tuż za progiem

mój panie
;)
-------------------------------------------------------
14 DZIEŃ LUTEGO POMINIĘTY - O NIE!!!
Po Walentynkach, które w odróżnieniu od Dnia Kobiet bardzo polubiłam - i niech tam psioczą moje feministyczne kumpelki, że to śmieszne i beznadziejnie przelukrowane święto, że na różowo i serduszkowo świat do obrzydzenia owego dnia wygląda i, że ja tak niefeministycznie się zachowuję - hahaha! [mówią to z ;) oka!] znają mnie...
A ja na to, że kocham i czuję się kochana i moje życie w Jego ramionach ma taki wymiar, że...
w każde święto dotyczące miłości chcę to uczucie celebrować... a codziennie choć jednym słowem, gestem, spojrzeniem dać znać o nim i odebrać jednaki sygnał.
Czym mam się karmić?
Histerią, zgorzknieniem, fanatyzmem jakimś?
Nie!
Cieszę się, bo mam to, czego pragnę.
Mam miłość, ale i wolność - i te dwie cenię sobie ponad wszystko!
[kiedyś o tym napiszę]
Można zapytać jeszcze o wiarę, bo gdzieś winno być tu dla niej miejsce - no, tak. Jednak to już odrębny temat...
Ciao!
P.S.
W tomiku wierszy od Niego była dedykacja:
"Serca swego słuchać muszę, więc oddaję Ci swą duszę"
hmm... ktoś tu duszę zaprzedał, zapachniało cyrografem
co się dziwić - częściej bywam diablicą.

Brak komentarzy: