ZAPAMIĘTAJ!
PRÓBUJĄC ZABIĆ MOJE DEMONY
MOŻESZ ZABIĆ TAKŻE ANIOŁY!




26 lut 2010

Co w głowie piszczy...

Przysłuchuję się milionom rozmów, wysłuchuję niezliczonej ilości słów - najczęściej przepełnionych goryczą. Bywa, że jestem wypełniona po brzegi smutkiem, który siłą rzeczy inni we mnie pozostawiają. W jakiś sposób, bliżej nieokreślony, całkiem nieźle nauczyłam się te pokłady goryczy utylizować w sobie, by nie targać do domu takiego bagażu - już prawie potrafię to perfekcyjnie ;) Jednak z tyłu głowy, coś powołuje mnie stale do przemyśleń odnośnie strefy, w której się poruszam.
I to mnie zaskakuje!
Sądziłam, że z upływem czasu, wraz z nabytym doświadczeniem przywyknę, że się uodpornię, a nawet stanę się oziębła emocjonalnie - a tu...

W ciekawej rozmowie uczestniczyłam ostatnio. Doszliśmy do interesujących wniosków my, ludzie, którym z rzeczywistością jest pod rękę. Pomimo głów pełnych marzeń, mamy też świat codzienności, który raz po raz rodzi pytania. Wszyscy zastanawiliśmy się nad tym, że działają przeróżne "siły wyższe" i nie mieliśmy na myśli bogów, aniołów, czy demonów, ale przede wszystkim polityków...
Jakże oni oddalają się od świata rzeczywistych spraw, tworzą zawiłości, labirynty przepisów, tomy przepastne słów, które nie posłużą do niczego. Mają projekty, wizje, nowelizują, usprawniają, analizują i co z tego wynika?
Nic.
Większość przepisów, systemów jest wadliwa, stale generuje sferę domysłów, niedopowiedzeń, dowolnej interpretacji. Człowiek niejednokrotnie wobec powyższego staje się bezradny, jak dziecko we mgle...
A gdzie jakiś wzór, odnośnik, według, którego nie tworzyłyby się żadne konflikty, a stanowiłby stabilny pion niepodważalnych, dobrze funkcjonujących mechanizmów? Ba...

Piszę o tym, bo ja też mam wizję!

Odnoszę wrażenie, że spora część ludzi popadająca w stany lękowe, depresyjne itp. spowodowane np. utratą swoich firm (z powodu przekroczenia przepisów, uprawnień itd...) - a co za tym idzie miejsca pracy i źródła dochodu - nie postąpiła wbrew prawu, jedynie dlatego, że postanowiła uczynić źle za podszeptem diabła. Postąpiła niefortunnie łamiąc pewne zasady, których zwyczajnie nie odnalazła, źle odczytała, nie dostrzegła ukrytych zagrożeń, nieodpowiednio zinterpretowała itd. Wierzę, że tak jest, bo człowiek z gruntu jest dobry - tak zakładam!
A bywa, że nawet pod okiem doradców zdarzają się błędy.
Żyjemy w jednym świecie, jesteśmy sobie potrzebni. W imię czego tak utrudniać sobie współistnienie? Komu i dlaczego zależy na "nieczytelnej bazie danych"? Skąd pomysły na zawoalowanie prostoty i rzeczywistych potrzeb?
Społecznie jest niewesoło - jeśli chodzi o kondycję psychiczną ludzi - tu w świecie rzeczywistym. Myślę, że dla naszego państwa, to coś na zasadzie lusterka, a - lusterko prawdę ci powie!

Brak komentarzy: