ZAPAMIĘTAJ!
PRÓBUJĄC ZABIĆ MOJE DEMONY
MOŻESZ ZABIĆ TAKŻE ANIOŁY!




1 paź 2007

Ptaki odleciały, a mnie październikowy poranek boli... Myślę...







Zostałam w domu.
Ale nie dlatego, że mogę sobie tu dzisiaj popracować. To nie ten komfort. Wtedy lubię.
Choruję trochę. Dokuczliwy ból
- tłumi mnie.
Zawsze kiedy niedomagam, jestem bardziej zła, niż poddana i rozżalona.
Zawsze roszczę pretensje do siebie, że mam tak mało siły.
Zawsze wtedy, przychodzą mi na myśl... niepełnosprawni.
Nadludzie jacyś.
Obdarowani przez los niezwykłą siłą woli, nieopisanym optymizmem
i pragmatyczni do bólu.
Wszystko mają zapięte na przysłowiowy, ostatni guzik.
Jak niebywała jest ich wola do osiągania wytyczonego celu, potrafią zarażać dobrą energią ludzi zdrowych i prą do przodu potęgą działania.
Podziwiam ich!
Skąd w nich taki duch?
Naznaczeni - jednocześnie wybrani?
Nie.
Piszę o tych, którzy mają wsparcie rodziny, przyjaciół, którym przyznano fundusze na niezbędną, należną pomoc.
Tym jest nieco łatwiej żyć, zaistnieć. Nie rozmawia się o nich, tylko z nimi. Czują się ludźmi.
Ale...
Ale są też tacy - osamotnieni, w niemocy, cisi...
Egzystują, skazani na łaskę i dobre chęci innych.
Częstokroć czują się odczłowieczeni.
Nie mają bliskich, przyjaciół - są nieładni, niewygodni, wymagający...
Jednak nie wymagają od życia, tylko od siebie.
Wymagają też opieki, jednak to nie ich widzimisię - to, z decyzji sił niezależnych od człowieka.
Pragną dobrego słowa, chwili ciepła, serdecznego gestu.
Są uczciwi.
Wiem o tym wszystkim, jednak rozmijam się z tym w codziennym pędzie.
Dopiero, kiedy kiepski stan zdrowia mnie przystopuje - mam czas, by znów pomyśleć o tym, jak bardzo jestem wdzięczna losowi, że mnie nie doświadczył, tak drastycznie.
Paradoksalnie, myśląc o niemocy innych, pomagam sobie - to takie "diaboliczne" antidotum.
Kiedy, spotkam się kolejny raz z tymi, o których tu nakreśliłam
- powiem im o tym!
Nie zrobiłam tego do dziś, właściwie nie wiem dlaczego.
Przecież muszą wiedzieć jak są ważni, jak bardzo pomagają tym, że są...
We mnie ten dziwny stan.
A za oknem babie lato, wiatr rwie na strzępy nici pajęcze, rozdmuchuje kopczyki liści, skrada się do opustoszałych, ptasich gniazd i zdaje się nie przejmować mijającym, obok czasem.



6 komentarzy:

Magda pisze...

I ja się zadumałam...
Tydzień minął, jak "z bicza strzelił", kolejny, jesienny...

Mam nadzieję, że z Twoim zdrowiem lepiej (mnie z kolei paskudztwo w postaci przeziębienia, dopadło...)
I pisz...
Magda

Mira pisze...

Droga Magdo!
Przepraszam, że dopiero odp.- ale przegapiłam "wejście" tutaj!
Nie przywykłam, że moge tu mieć jakąś wiadomość, ale się poprawię - chyba... ;)
Dziękuję, zdrówko jakoś powoluśku się stabilizuje. Jest dobrze.
A ufam, że i Twoje przeziębienie jest "tylko" katarem..., który wiadomo te 7 dni być musi;).
Żadnych gryp, angin i temu podobnych, sobie nie funduj.
Oczywiście za Twoje słowa:
"i pisz..." - dzieki wielkie, a Cioteczka nie dworuje sobie czasem- aaaa?
No mam nadzieję, że w najbliższej 20-latce znajdziesz tu moją odpowiedź :)))!
Pozdrawiam Cię najserdeczniej jak umiem, bądź zdrowa! - Mira

Marcin pisze...

ja również czekam na kolejne teksty. pozdrawiam serdecznie

Mira pisze...

Marcinie, za pozdrowienia dziękuję, miło mi, że w tym zapędzonym świecie Ktoś jak Ty, ma ochotę napisać, że "czeka".
Jeśli to nawet banał, jest miły ;) Postaram się...
Odwzajemniam pozdrowienia - Mira

zoja pisze...

Witaj Miro!
"Nieprędko ufam,nieprędko daję się oswoić,nie jadam z ręki" hmmm...nawet nie wiesz jak dużo widzę tu siebie...:-)
No ,ale tak pisać nie potrafię!Pisz,bo czyta się z wielką przyjemnością:)...i cieszę sie ,że tu zajrzałam.
Pozdrawiam wieczorowo-zoja.

Mira pisze...

Zoju! Witam Cię!
Dziękuję, za miłe słowa.
Fantastycznie, że znalazłaś cząstkę siebie [dużą nawet!] w tych słowach... Znaczy to, że nie tylko ja stałam się bardziej czujna i nieufna - czy to znamienne dla naszych czasów?
A pisać potrafisz... czytuję przecież Twoje komentarze. Są zawsze trafne ale, z dystansem.
Będzie mi bardzo przyjemnie, jeśli będziesz moim gościem.
Tylko z wolną chwilą na pisanie jest kiepskawo. Ale będę się starała:) choć czasami coś "poskrobać".
Albo muszę się jakoś zdyscyplinować :))) - sama chyba nie wierzę w to, co piszę!
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło - Mira