ZAPAMIĘTAJ!
PRÓBUJĄC ZABIĆ MOJE DEMONY
MOŻESZ ZABIĆ TAKŻE ANIOŁY!




27 mar 2008

Telefon mi zemdlał...

Zamigotało, zatrzeszczało i szlag trafił!
Jestem wściekła na swój telefon stacjonarny. Nowy, nowiuśki i co?
Stry służył, był jak kumpel, choć też czasem wkurzał, kiedy dzwonił "po godzinach" - znaczy po godzinach przyzwoitości - w sprawach służbowych, bo w tych, to nigdy dzień się nie kończy...
Oczywiście dla niektórych, którym praca odbiera rozum i wydaje im się, że obowiązki zaczynają się i kończą w firmie.
A po godzinach to owszem, telefon służy ale do... zdaje się, że większości kobietek nie trzeba tego tłumaczyć.
Bo kiedy pogadać z kumpelą o nowinkach w kosmetologii, o ciuchach czyli o tym, jaką sukienkę wczoraj na kimś widziałam i że na mnie wyglądałaby równie pięknie - może piękniej...
O tym, co w trawie piszczy, co piszczy w książkach, filmach i o czym piszczą nasze latorośle :)
Kiedy rozpatrywać to wszystko jak nie po godzinach przyzwoitości, kiedy cały "dom" już śpi.
Z komórki staram się krótko i raczej służbowo - dbam, by mózg mi się nie zagotował. Kto widział przrażające doświadczenie z białkiem jaja kurzego między dwoma aparatami komórkowymi zdaje się, że też zaczyna być ostrożny... Kto nie widział, polecam by zobaczył - pewnie w necie, gdzieś krąży.
I co - mam "padnięty" stacjonarny, jak mi go dziś nie reanimują [na cito!] - to oszaleję. Chcę pogdać, czuję się jak zakneblowana, jakby mi ktoś kazał milczeć.
To uzależnienie - jak nic! Żaden problem przecież to tylko drobna awaria - ale jak mi wadzi...

5 komentarzy:

kaja pisze...

Miro Droga łączę się z Tobą w bólu :))Mnie też padł telefon tyle ze komórkowy . Straciłam wszystkie numery , bo taka byłam " mądra " ,że je zapisałam w pamięci telefonu zamiast na karcie.Telefon oddany do naprawy ,ale nie wiadomo czy uda się odzyskać numery :( Chyba się zastrzele jak się to nie uda kilka było bezcennych !!Pozdrawiam kaja

Mira pisze...

O Kaju, to poważniejsza sprawa!
Ja tak napisałam żartobliwie, żeby uniknąć tylko patetycznych tonów, co oczywiście nie znaczy, że wkurzona jestem naprawdę:)
Numerów szkoda, ale mam nadzieję, że ci "magicy" od ratowania życia komórkom zrobią wszystko, co w ich mocy, by je odzyskać - życzę Ci tego.
A, i żadnych myśli samobójczych - i właściwie skąd masz broń?
Pozdrawiam Cię również, pa! -Mira

kaja pisze...

Broń ?? Jakis psychiatra się na mnie nie poznał i dostałam zgodę :)))))Hurrraaaa!Podoba mi się Twój ostatni wpis na wiadomym blgu. Nieżle :))) Pozdrowionka kaja

zoja pisze...

Miro!
Coś jadła i piła?;-)
Odbiegam od tematu telefonicznego,ale tuż po lekturze na zaprzyjażnionym...chyba rozumiesz?! :-)))

Tak prwadę mówiąc to ja odkąd Was poznałam,to więcej czasu spędzam przy komputerze niż telefonie.I jest mi z tym dobrze :)!!!
Mam trochę zaległości,bo moje dziewczyny okupują kompa...jak znajdę "okienko" to jest święto!

Wieczorne uściski i :-)
zoja.

Mira pisze...

Cześć Zoju!

A ja tam dopisałam do tego jedzenia i picia dodatkowe słówko -tylko, że Pan Gospodarz nie " wpuscił" jeszcze.

Przy kompie Zoju, też miło mi czas leci - z Wami pogdać - bardzo lubię!
Namiętnie także "mailuję" z ludźmi, którym słowo pisane, jest miłe.
Może nie jest to, identyczne ze szlachetną sztuką epistolografii, jednak można powiedzieć, że jej bliskie. No, szybciej też wiadomość dociera do Odbiorcy... Poczta Polska, wiadomo - ma problemy.

Ale telefon... moim dobrym kumplem jest :)
Potrafię pogadać, oj potrafię...
Kiedy nie ma czasu na częste spotkania, na wspólne posiedzenie przy kawie, czy winie - to podzielenie się emocjami, słysząc żywe reakcje w słuchawce - są cudne!
Lubię to.
Jasne, nie stale - od czasu do czasu działa to na mnie korzystnie i odświeżająco:) Prawie jak wizyta w SPA :)))
Udanego wieczoru i do rychłego popikania, pozdrowionka ślę -Mira